Rodzice obwiniają o śmierć córki plotkujących ludzi. W miejscowości, w której mieszkała 17-latka, pojawiały się głosy, że dziewczyna ma romans z księdzem. Rodzice zapewniają, że ich córkę i proboszcza łączyła jedynie czysta przyjaźń.
Przez to ludzkie gadanie targnęła się na życie. Już wcześniej przejmowała się tym, że ksiądz ją od siebie odpycha, że przez nią cierpi – mówią rodzice 17-latki w "Super Tygodniu Chełmskim".
Nastolatka była bardzo wierząca i spędzała dużo czasu z księdzem. Kapłan chorował, więc często się nim opiekowała i pomagała mu. Z tego względu miała na plebanii swój pokój, w którym czasami nocowała. Rodzice nie widzieli w tym problemu, zwłaszcza że w ich domu było ciasno i nastolatka nie miała tam dobrych warunków do nauki.
Ona tego księdza kochała. Nie tak jednak jak ludzie sobie myślą. Ksiądz nas osobiście zapewnił, że nigdy ślubów nie złamał. Za to, że mówił prawdę, oddalibyśmy życie. Był przyjacielem rodziny - powiedział ojciec dziewczyny.
67-letni proboszcz zmarł na zawał 25 kwietnia. Rodzice przyznali, że dziewczyna bardzo to przeżyła. Następnego dnia miała pojechać na lekcję nauki jazdy w Chełmie, ale tam nie dotarła. Po dwóch dniach poszukiwań jej ciało odnaleziono w lesie Borek na obrzeżach Chełma. 17-latka popełniła samobójstwo.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ)
{:follow}.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl