Chińskie władze żądają niezwykle surowej kary za kradzież fragmentu rzeźby. Oskarżonym jest 24-letni Amerykanin, który po przedstawieniu mu zarzutów przed sądem w Filadelfii, został zwolniony za kaucją. Teraz czeka go proces - informuje BBC News.
Chińczycy aż się trzęsą z oburzenia po tym, co zrobił Michael Rohana. Młody mężczyzna odłupał i ukradł kciuk z rzeźby, której wartość jest szacowana na 4,5 miliona dolarów. Zrobił to w grudniu 2017 roku. Zniszczenie rzeźby dostrzeżono dopiero 8 stycznia 2018 roku. Zawiadomiona policja rozpoczęła śledztwo i po nitce do kłębka, teraz dotarła do złodzieja.
24-latek brał udział w imprezie Ugly Sweater Party w Instytucie Franklina. Kiedy wszyscy bawili się w najlepsze, zakradł się do sali, w której eksponowanych było 10 posągów Terakotowej Armii wypożyczonych z Chin. Rohana najpierw zrobił sobie selfie z jedną z rzeźb. Potem jednak wpadł na fatalny pomysł odłupania kciuka.
Michael Rohana nawet nie próbował oszukiwać stróżów prawa. W trakcie przesłuchania przyznał, że ukradziony kciuk trzymał w szufladzie swojego biurka. Pewnie nawet nie podejrzewał, że wywoła skandal na tak wielką skalę.
Terakotowa Armia to zbiór około 8 tysięcy figur z wypalonej gliny. Są one naturalnej wielkości, a każda różni się od pozostałych. Zostały pogrzebane w specjalnie wykonanych podziemnych pomieszczeniach wraz z pierwszym cesarzem Chin Qin Shi w 210 roku przed naszą erą. Zapomniane posągi odkryto na nowo w 1974 roku.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.