Miały odpocząć po trudnych chwilach. Brytyjka Amy Ward zabrała swoją 58-letnią matkę Jackie na wakacje na Majorkę. W ten sposób świętowały powrót do zdrowia starszej pani Ward, która przez długi czas zmagała się z rakiem.
Koszmar zaczął się, kiedy usłyszały o problemach Thomasa Cooka. Już na Majorce brytyjskie turystki dowiedziały się, że ich biuro podróży jest na krawędzi bankructwa. W przypadku krachu nie byłyby w stanie same zapłacić za lot do Wielkiej Brytanii.
Jackie nie zabrała większego zapasu leków na serce. 58-latka codziennie przyjmuje lekarstwa, bez których w krótkim czasie poważnie zapadnie na zdrowiu.
Opóźnienie w przyjęciu leków byłoby bardzo poważnym zagrożeniem dla mamy, mogłoby nawet prowadzić do jej śmierci - podkreśla córka pani Ward.
Pomógł im tajemniczy dobroczyńca. Materiał o trudnej sytuacji 58-latki wyemitowała brytyjska telewizja Sky News, która później odebrała wiadomość od widza. Mężczyzna, którzy przedstawił się jako Colin napisał, że kupił pani Ward i jej córce bilety na samolot do rodzinnego Newcastle.
Wyraził nadzieję, że teraz obydwie turystki mogą się zrelaksować i cieszyć resztą urlopu - informują dziennikarze Sky News.
Thomas Cook potrzebuje dodatkowych 200 milionów funtów. Sytuacja jest bardzo poważna. Szacuje się, że obecnie na wakacjach z tego biura podróży na całym świecie jest około 600 tys. klientów, z czego około 150 tys. to Brytyjczycy. Wszystko wskazuje na to, że będzie potrzebna zakrojona na szeroką skalę akcja sprowadzenia ich do domów.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.