Nicholas Muchami własnymi siłami stworzył już 1,5 km drogi. Przy pomocy łopaty, motyki i siekiery oczyścił teren z gęstych zarośli i przygotował do użytku. Oficjalnie na obszarze tym i tak miała powstać droga, ale władze wioski Kaganda ociągały się z realizacją tego planu.
Pan Muchami jest teraz bohaterem mieszkańców. Do tej pory musieli pokonywać 4 km, żeby dostać się do sklepu. Mogli korzystać z drogi na skróty, ale przebiegała ona przez teren prywatny, który został niedawno ogrodzony płotem. Wtedy pan Muchami postanowił działać.
W ubiegłym tygodniu pracował od poniedziałku do soboty 10 godzin dziennie. Spieszył się, żeby zdążyć przed deszczem. Ludzie są zdziwieni jego postawą, bo za ciężką pracę nie dostaje żadnego wynagrodzenia.
Kiedy pracowałem nad drogą, ludzie pytali się, czy dostaję za to jakieś pieniądze. A ja mam po prostu mnóstwo energii. Zdecydowałem się zostać wolontariuszem - powiedział, cytowany przez BBC.
Do zakończenia prac zostało jeszcze pół kilometra. Ludzie, w tym dzieci z pobliskich szkół, już jednak korzystają z drogi. Dla pana Muchamiego - któremu nikt nie chce pomóc, bo nie ma ochoty na pracę za darmo - to wystarczająca zachęta, żeby kontynuować starania.
Ludzi to uszczęśliwiło, więc ja też jestem szczęśliwy. Moja praca pomogła najróżniejszym ludziom - stwierdził.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.