Fotografie pojawiły się na Facebooku stowarzyszenia "Lubelski Animals". Dzień po ich publikacji kierowca skontaktował się z organizacją, ponieważ ta chciała zgłosić sprawę do prokuratury, żeby mężczyzna odpowiedział za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Zadzwonił na policję i opowiedział swoją wersję wydarzeń. Dodał, że jak tylko zorientował się, że pies jest na zewnątrz, zatrzymał się i pojechał z nim do weterynarza. Wyjaśnił, że czworonóg przeżył i nie ma żadnych poważniejszych obrażeń.
Jak twierdzi, przywiązał psa do haka, ponieważ szedł po drzewo do stodoły, przy której znajdował się inny pies. Wracając, odebrał telefon od siostry, która jechała z mężem na pogrzeb i po drodze zepsuł im się samochód. Mężczyzna błyskawicznie wsiadł do auta i odjechał. Zapomniał, że przyczepił psa do haka - czytamy w rmf24.
Policjanci w Lublinie będą ustalać, czyja wersja jest prawdziwa. Jeżeli okaże się, że mężczyzna kłamie, odpowie przed sądem.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.