*Nagranie pokazuje motocykl, który mknie już bez kierowcy. *Jednoślad koziołkuje i przelatuje na przeciwległy pas. Wrak maszyny ląduje kilka metrów przed maską samochodu. Chwilę później widzimy, że motocyklista chodzi o własnych siłach. Można mówić o ogromnym szczęściu, ale wystarczyłoby, że straciłby kontrolę nad jednośladem kilka sekund później, a wypadek z pewnością skończyłby się śmiertelnie.
Gdyby motor spadł spadł bliżej samochodu lub bezpośrednio w niego uderzył, mielibyśmy tragedię i kilka osób martwych - mówią świadkowie zdarzenia.
Odcinek trasy, który został tak umiłowany przez motocyklistów, nazywany jest "patelnią". To miejsce, w którym regularnie odbywają się nielegalne rajdy motocyklowe. Równie często dochodzi tam do wypadków, w których nierzadko giną ludzie. Na szczęście zdarzenie, które zostało wczoraj nagrane przez Piotra, nie wiązało się z niczyją śmiercią, ale jak można zaobserwować na załączonym filmie, było blisko tragedii.
Policja nie jest w stanie wpłynąć na motocyklistów. Jak dowiedziała się "Gazeta Krakowska", w dniu, w którym doszło do zdarzenia, na "patelni" było aż pięć patroli drogówki. Niestety, nie miało to żadnego wpływu na jazdę miłośników jednośladów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zobacz również:* Motocyklista oszukał przeznaczenie. Pół metra dalej i mogło się skończyć tragicznie*