Cyberponiedziałek to przedłużenie czarnego piątku Kiedy Black Friday święcił triumfy i przynosił coraz większe dochody, amerykańscy marketingowcy zastanawiali się, jak przedłużyć zakupowe szaleństwo. Ludzie po wyczerpującym, spędzonym na zakupach weekendzie musieli wracać do pracy, a tam kupować można robić wyłącznie w jeden sposób - w sieci. Tak powstał Cyber Monday.
Termin ten został po raz pierwszy użyty w 2005 r. Wtedy amerykańska Organizacja Handlu Detalicznego, zrzeszająca różne podmioty handlowe, użyła tego sformułowania na stronie shop.org. Akcja miała na celu zachęcić ludzi do zakupów w internecie poprzez wyprzedaże i promocje.
Zyski z roku na rok rosły. Nieformalne święto z każdym kolejnym rokiem przynosiło coraz większe przychody branży internetowej. W 2006 r. było to w USA "zaledwie" 610 milionów USD, w 2010 r. ta kwota wzrosła do 1,02 miliarda USD, zaś w 2013 to już ponad 2 miliardy USD. Świat zakochał się w tym dniu.
W praktyce cyberponiedziałek i czarny piątek się zlewają. Od wielu lat w USA, ale i w Europie, mamy do czynienia z czterodniowym szaleństwem zakupowym w sklepach stacjonarnych i internetowych. Naturalnie cyberponiedziałek przynosi większe zyski dla handlu elektronicznego niż pozostałe trzy dni razem wzięte, jednak nasilenie przychodów zaczyna się już w piątek.
Cyber Monday zagościł także w Polsce. Przyszedł do naszego kraju w ślad za Black Friday. Akcje promocyjne tych dwóch dni są często powiązane na stronach internetowych. W Polsca do akcji przyłączają się największe sieci handlowe.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.