Do pokonania pierwszej przeszkody złodziejowi wystarczy śrubokręt lub łom. Jeśli ma doświadczenie, zajmie mu to najwyżej 5 sekund. By uniknąć przykrej niespodzianki po powrocie, należy poznać wroga i jego metody. Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Warszawie wraz ze stowarzyszeniem "Dom Bezpieczny" odwiedzili z kamerą aresztu więzienny w Płońsku. Tam od 4 lat wyrok za okradanie mieszkań i domów odsiaduje Andrzej. Zawodowiec w 4-odcinkowym wywiadzie wyjawia tajniki warsztatu włamywacza. Wskazuje też słabe punkty zabezpieczeń domów i mieszkań.
Zawsze byłem dobrze zorganizowany. Wejść, wyjść i wynieść. 15-20 minut. Jeżeli były drzwi antywłamaniowe, to trzeba było inną drogę znaleźć. Np. garaż, okno w piwnicy - tłumaczy mężczyzna skazany za kradzieże z włamaniem.
Grunt to przygotowanie. Andrzej mówi, że chodził pod upatrzony adres zawsze dzień wcześniej i obserwował, jak wszystko funkcjonuje. Kto o której wychodzi, i gdzie. I o której wraca.
Zwracałem uwagę na to, czy mieszkańcy są w domu. Jeżeli nie było, to mogłem działać. Zawsze się przychodzi wieczorem. Dwudziesta, dwunasta godzina, jest najlepsza. Musi być spokój. Bo jeden błąd i można na długie lata trafić za kraty - przekonuje.
On ewidentnie jakiś błąd popełnił i teraz za to płaci. Jego koledzy po fachu mają zwykle dość podobne życiorysy. Według majora Jacka Olchawskiego, psychologa policyjnego z OISW, istnieje profil osoby, która okrada mieszkania.
Żeby okradać mieszkania nie trzeba studiów. Wystarczy zdobywane w praktyce doświadczenie.
Jeżeli mamy jakieś, powiedzmy, zabezpieczenia powszechne, typu zaczepy wyważeniowe w oknach, trochę lepsze zamki w drzwiach, to tam zajmie to do minuty. Jeżeli złodziej będzie miał nieograniczony czas, dostanie się wszędzie - mówi Karol Klos z projektu społecznego "Dom Bezpieczny". - Problemem jest to, że czujki ruchu w domach instalujemy wewnątrz. Więc alarm uruchamia się dopiero, jak już ktoś wejdzie. A wykrywanie powinno odbywać się już, jak ktoś przejdzie nasze ogrodzenie - dodaje.
Czas świątecznych wyjazdów to doskonała okazja dla złodziei. Zmrok zapada szybciej, zamknięci w ciepłych domach sąsiedzi nie wyściubiają nosa zza zasłoniętych okien i zamkniętych drzwi. Nikt nie wie, co dzieje się na zewnątrz. Idealna sytuacja dla włamywacza.. Płacenie setek złotych miesięcznie za ochronę nie zawsze działa. Andrzej z aresztu w Płońsku przekonuje, że takie patrole nie są problemem. "Przyjeżdżają po fakcie", więc do tego czasu można dużo rzeczy zabrać.
Co wynosiłem z mieszkań najczęściej? Biżuterię, telewizory, sprzęt AGD… takie rzeczy. Najdroższe, najcenniejsze. Za taki wyniesionego sprzęt mogłem zarobić do 8 tys. złotych. Zależy od towaru. To jest targ, czarny rynek - mówi złodziej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.