Wszystko dzięki układowi odpowiedzialnemu za ochronę nas przed infekcjami. Zrobienie prawdziwego tatuażu polega na wprowadzaniu specjalnego tuszu pod skórę. To tak naprawdę robienie ran, które organizm próbuje wyleczyć. Wysyłane są tam zatem komórki naprawcze.
Mikrofagi zaczynają zjadać tusz, który został wstrzyknięty. Inne komórki i części skóry takie jak fibroblasty także próbują go wchłaniać – czytamy w brytyjskim serwisie „Independent”.
Teoretycznie tusz powinien zostać zatem usunięty ze skóry przez naturalne mechanizmy człowieka. Tak się jednak nie dzieje ponieważ bakterie nie dają sobie z nim rady. Dzięki temu tatuaże zostają z nami naprawdę długo, a ich usunięcie bywa kłopotliwe. Najczęściej robi się to laserem, który rozbija cząsteczki tuszu na drobniejsze, co umożliwia ich wchłonięcie.
Nie przegap:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.