Badana płaca dotyczy tylko małych i większych przedsiębiorstw. Są to firmy, w których pracuje minimum 10 osób. Stanowią one jednak zaledwie 4,3 proc. ogółu. Firmy zatrudniające do 9 pracowników, które są pominięte, to aż 95,7 proc. przedsiębiorstw, czyli 4,06 mln.
Taki sposób obliczania pomija 40 proc. pracowników. Z danych GUS wynika, że w sektorze przez niego badanym pracowało niespełna 6 mln osób, czyli niecałe 60 proc. pracowników - podaje "Business Insider".
W I kwartale 2017 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5,968 mln i stanowiło to 59,2 proc. liczby zatrudnionych na podstawie stosunku pracy we wszystkich podmiotach gospodarki narodowej - podaje GUS.
To ostatnie zdanie zdanie jest kluczowe dla zrozumienia kwestii odrealnienia średniej płacy. Nie dość, że GUS bada jedynie 60 proc. pracowników, to jeszcze robi to jedynie wśród osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. Tym samym badanie nie bierze w ogóle pod uwagę umów cywilnoprawnych jak umowa zlecenie, umowa o dzieło, czy umowa agencyjna. Jak się domyślacie, wiele z nich zbliżonych jest do płacy minimalnej.
Badanie GUS robione jest co miesiąc. Co ciekawe, oprócz niego, raz na kwartał urząd podaje średnią płacę w całej gospodarce, uwzględniając również mikroprzedsiębiorstwa. Tu już widać różnicę, bowiem np. takie wynagrodzenie w gospodarce narodowej za 2016 rok wyniosło aż o 600 zł mniej niż "standardowe" przeciętne wynagrodzenie w grudniu.
Musimy także pamiętać o kadrze zarządzającej. Prezesi, dyrektorzy czy menedżerowie mają często płacę nawet kilkadziesiąt razy wyższą niż szeregowy pracownik. Przy pensjach rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie, średnia pensja w Polsce znacznie idzie w górę.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.