Właścieielka chce pokazać Niemcom, że jej rodzinny kraj ma do zaoferowania więcej, niż "wódkę, papierosy i sprzątaczki". Otworzyła NO WÓDKA w rejonie berlińskiego Prenzlauer Berg - okolicy usianej podonymi do jej własnego sklepami z estetycznie zaprojektowanymi towarami. To dawna wschodnia część Berlinia. Sam sklep znajduje się w kamienicy należącej niegdyś do rodziny Bismarcków. Aleksandra Kozłowska chce się wyróżnić wychodząc poza prostą formułę sprzedaży i regularnie organizuje imprezy promujące artystów czy warsztaty dla zainteresowanych projektowaniem.
Chcę, by ludzie wynosili ode mnie także wspomnienia i pomysły. Ale, co najważniejsze, można tu kupić wyłącznie rzeczy zaprojektowane przez Polaków. Choć jestem Polką, to dla mnie jak odkrywanie nowego świata. I przychodzący do nas ludzie to widzą, że to coś innego. Są szczęśliwi, że mogą kupić dla przyjaciół tak unikalne prezenty. Przecież nigdzie indziej ich nie kupią. Może, w niektórych sklepach są jakieś pojedyncze sztuki, ale nie tak jak u mnie, kompilacja wszystkiego - właścicielka tłumaczyw wywiadzie dla Ignant.de.
O polskiej szkole projektowania przemysłowego mówi, że wyróżnia ją prostota. Dzięki temu przedmioty pasują do większości mieszkań. I przede wszystkim spełniają swoją funkcję. Jak zauważa Aleksandra, nie każdy ma ogromne mieszkanie na gromadzenie ładnych przedmiotów.
Te zaprojektowane w Polsce są nie tylko ładne ale i praktyczne - dodaje.
Do jej ulubieńców należą projektująca meble Tabanda i tworząca unikalną pościel Hayka. Służące za wieszaki rury instalacyjne podtrzymują ubrania takich marek jak Puch, Klekko czy Blackbow. Na stolikach solniczki i filiżanki od Mops Design. Poza krzesłami Diago od Tabanda, są też taborety z dmuchanej stali Oskara Zięty.
Kryteria doboru towarów to polskie pochodzenie i wysoka jakość. Ostatecznie, także subiektywny gust Aleksandry. Kiedyś zabiegała o różne towary, dziś projektanci sami wysyłają do niej swoje portfolia. Zanim coś trafi do sprzedaży, właścicielka musi poznać twórcę osobiście, dlatego co kilka miesięcy jeździ do Polski i zdobywa nowe kontakty. Z kraju wyjechała po studiach (italianistyka i filmoznawstwo). Mówi, że przeszkadzała jej ciasna mentalność nakazująca młodej kobiecie wyjść za mąż i opiekować się domem.
Teraz swoją małą Polskę buduję tutaj - mówi Aleksandra.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.