Do późna siedziała w pracy. 39-letnia mieszkanka Manchesteru wyszła z biura około pierwszej w nocy. Zaraz po wyjściu upadła na chodnik i dostała ataku padaczki - informuje "Manchester Evening News". Kamery monitoringu miejskiego zarejestrowały, że w ciągu kilku sekund znalazła się przy niej grupa mężczyzn.
To było jak "The Walking Dead", zobaczyli kogoś bezbronnego i rzucili się na nią jak piranie - powiedział Jordan Royce, mąż ofiary.
Zamiast pomóc, zabrali jej wszystko. Kobieta ocknęła się po kilku minutach. Zobaczyła, że skradziono jej telefon, torebkę, karty płatnicze i około 40 funtów w gotówce. Udało jej się dostać do biura i zaalarmować męża. W tym czasie na miejscu pojawiła się też policja, powiadomiona o sprawie przez dyżurnych kamer bezpieczeństwa.
Policjanci byli oburzeni i wściekli, a ratownicy nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Na szczęście bardzo szybko przyjechali, a syreny spłoszyły napastników - powiedział Royce.
Wyszła ze szpitala po trzech dniach. 39-latka ma poważnie zranioną twarz, a także skaleczenia i siniaki na całym ciele. Nie wiadomo, czy jej obrażenia spowodował tylko upadek i atak padaczki, czy swój udział w tym mieli też napastnicy. Na razie nikogo nie aresztowano, śledczy analizują nagrania kamer monitoringu miejskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.