50-letni Robert W. miał odpowiadać przed sądem w sprawie karnej. Chodziło o stalking - kobieta, którą chwilę później oblał kwasem, była jego ofiarą. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Żrący środek, w którym strażacy rozpoznali kwas siarkowy, ukrył w słoiku po kawie. Do budynku sądu wniósł go w kieszeni.
Kontrola przy wejściu jest głównie skierowana na wykrywanie metalowych elementów, jest też prześwietlanie bagażu. Sądu pilnuje zewnętrzna firma ochroniarska, nie ma czegoś takiego, jak dokładna rewizja osobista. Bardzo nad tym ubolewamy, nikt czegoś takiego nie przewidział. Jednak aby zapobiegać takim sytuacjom, trzeba byłoby mieć więcej ludzi i policjantów do stałej kontroli budynku - powiedziała w rozmowie z "Gazetą" Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.
Ludzie zostali ewakuowani z piętra, na którym doszło do ataku. Nie odwołano jednak żadnych rozpraw, które tego dnia miały się odbyć. Mężczyzna przybył na swoją rozprawę z własnej woli i miał odpowiadać z wolnej stopy. Jeśli obrażenia kobiety okażą się poważne, Robertowi W. może grozić nawet 10 lat więzienia.
Autor: Tomasz Wiślicki
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.