Ashley Spencer doznała wstrząsu anafilaktycznego na pokładzie. 28-latka przestała oddychać, na szczęście puls był cały czas wyczuwalny. Obsługa lotu zaczęła szukać lekarza w samolocie. Okazało się, że pasażerka miała niebywałe szczęście.
Tym samym rejsem podróżował lekarz z dużym doświadczeniem. Doktor Erich Kiehl natychmiast zaaplikował chorej cztery dawki adrenaliny. Asystował mu jeszcze jeden medyk z Karoliny Północnej, który był na pokładzie maszyny American Airlines. Stan kobiety ustabilizował się, jednak specjaliści cały czas monitorowali jej serce.
Jestem im bardzo wdzięczna. Mogłam tam zginąć - mówi mieszkanka Filadelfii.
Samolot lecący do Celeveland musiał przymusowo lądować w Pittsburghu. Kobieta została przetransportowana do szpitala. Spędziła noc na oddziale intensywnej opieki medycznej - informuje ABC News.
Lekarz ratujący Ashley Spencer pracuje w klinice, do której leciała. 28-latka chciała szukać tam pomocy, bo choruje na niezwykle rzadką chorobę autoimmunologiczną, która wywołuje stany zapalne w naczyniach krwionośnych. Kobieta przyznała, że już umówiła wizytę w Cleveland u lekarza, który uratował ją w powietrzu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.