Paweł Staniszewski, synoptyk hydrolog IMGW w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że "Tegoroczna susza będzie jedną z najtrudniejszych”. Winę za to ponosi przede wszystkim łagodna zima i brak śniegu. Utrzymujące się przez zimowe miesiące wysokie temperatury, połączone z brakiem pokrywy śnieżnej sprawiły, że susza szybko się pogłębia. Do tego dochodzi deficyt opadów deszczu od początku wiosny. Jak zauważył Paweł Staniszewski, od drugiej dekady marca synoptycy nie odnotowali w Polsce praktycznie ani kropli deszczu.
"Najpoważniejsza sytuacja jest w Polsce centralnej, południowo-zachodniej i zachodniej" – podkreślił w rozmowie z PAP synoptyk hydrolog IMGW. Najbardziej newralgiczne rejony to dorzecze Odry oraz zlewnie Warty i Noteci. Pogarsza się też sytuacja na Wiśle – zaczyna być podobna do tej z 2015 roku, gdy na stacjach wodowskazowych odnotowano rekordy minimalnych poziomów stanu wody (w Warszawie pokazywały wówczas 26 cm wody). Mamy dopiero kwiecień, a do tamtego "rekordu" brakuje zaledwie 20-25 cm.
Weekend będzie pochmurny i burzowy. Przelotne lub burzowe opady, które się pojawią, nie rozwiążą problemu suszy w Polsce i nie poprawią obecnej sytuacji.
Aby zasilić powierzchniowe i ziemne zasoby wodne, potrzeba regularnych opadów deszczu, które potrwałyby około trzech miesięcy. "Aby sytuacja się poprawiła, normy deszczowe musiałyby zostać przekroczone o 200-250 proc., a to jest praktycznie niemożliwe" – powiedział Paweł Staniszewski, synoptyk hydrolog IMGW w wywiadzie dla PAP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.