W ubiegłym roku Robert Biedroń był na oficjalnych wyjazdach 128 dni. Z kolei przez pierwsze osiem miesięcy tego roku - jak podaje Radiogdansk.pl, prezydent Słupska był w podróży 80 dni. Ile zapłacili za to słupszczanie? Z udostępnionych przez Urząd Miejski wyliczeń wynika, że niespełna 30 tys. zł (20 tys. za rok 2015). Raz wyjazd do Paryża kosztuje ok. 3 tys., a innym razem 300 zł. Niektóre wizyty, jak te do Las Vegas, Strasburga czy Oksfordu były całkowicie opłacone przez organizatora. Swoje służbowe i prywatne eskapady prezydent Słupska chętnie fotografuje i pokazuje na Instagramie.
Wyjątkowo bajkowe wydają się szczególnie wypady zagraniczne, jak te do Las Vegas czy Rio de Janeiro.
Tymczasem lokalni politycy chcieliby częściej widzieć Biedronia w mieście niż na zdjęciach. Marcin Sałata ze Słupskiego Porozumienia Obywatelskiego "od początku kadencji może dwa razy widział pana prezydenta na komisjach rady miasta".
Wystarczy spojrzeć na kalendarz prezydenta, żeby zobaczyć, że nie ma tygodnia, żeby gdzieś nie wyjeżdżał. Ma łatkę podróżnika i tak rzeczywiście jest. Wolałabym, żeby więcej czasu spędzał w mieście - radiogdansk.pl cytuje przewodniczącą rady miejskiej, Beatę Chrzanowską z Platformy Obywatelskiej.
Prezydent zdaje się mieć świadomość doczepionej łatki, ale za bardzo się nią chyba nie przejmuje.
Oto filozofia prezydenta na walizkach.
Skoro szef Apple, Google czy Biedronki nie przyjedzie do Słupska, to ja pojadę do niego - mówi Robert Biedroń.
Autor: Jan Muller
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.