*Sędzia Azmi Ariffin uznał, że nagrane działania kobiet wystarczają, by stwierdzić, że chciały zamordować Kim Dzong Nama. * Indonezyjce Siti Aisyah oraz Wietnamce Doan Thi Huong zarzuca się otrucie mężczyzny przy użyciu gazu bojowego VX.
Do zdarzenia doszło 13 lutego 2017 r. na lotnisku w Kuala Lumpur. Brat Kim Dzong Una miał lecieć do Makau, gdy został zaatakowany. Po wtarciu w jego twarz substancji będącej bardziej toksyczną wersją paralityczno-drgawkowego sarinu, mężczyzna zmarł. Atak został nagrany na kamerach monitoringu.
Oskarżone twierdzą, że są niewinnymi ofiarami skomplikowanego północnokoreańskiego spisku. Od początku tłumaczą, że wierzyły, że biorą udział w programie typu "ukryta kamera" i to co zrobiły było formą żartu. Myślały, że to co wcierają w twarz Kima to olejek dla dzieci.
*Obrońcy kobiet wierzyli, że ich klientki zostaną uniewinnione. * Nie miały bowiem motywów, aby zabić Kim Dzong Nama. Według nich prawdziwi zabójcy pochodzą z Korei Północnej, a kobiety są tylko kozłami ofiarnymi. Prokuratorzy twierdzili jednak, że oskarżone są dobrze wyszkolonymi zabójczyniami i dokładnie wiedziały, co robią.
*Śledczy podejrzewali, że w zabójstwo zamieszanych było również czterech mężczyzn. * W dniu morderstwa opuścili jednak Malezję i do tej pory nie udało się ich znaleźć. Prawdopodobnie byli obywatelami Korei Północnej - informuje BBC.
Kim Dzong Nam był najstarszym synem poprzedniego przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila. W przeszłości wyrażał sprzeciw wobec przekazania władzy Kim Dzong Unowi i dynastycznej kontroli odizolowanego państwa przez swoją rodzinę. Południowokoreański wywiad twierdzi, że Kim Dzong Nam napisał w 2012 roku list do swego brata, w którym prosił, aby darował życie jemu i jego rodzinie. Korea Północna zaprzeczyła jednak jakiemukolwiek udziałowi w zabójstwie.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.