Ciało dziecka wydobyto ze studni we wtorek rano. To tragiczny koniec trzydniowej akcji ratunkowej, w którą emocjonalnie zaangażowały się całe Indie. W ostatnich godzinach akcji ratunkowej służby spodziewały się, że jest już za późno: z szybu zaczął wydobywać się nieprzyjemny zapach. Ciało 2-latka już zaczęło się rozkładać.
Wcześniej obawiali się, że dziecko utopi się z powodu deszczu. Mały Sujith Wilson ze stanu Tamil Nadu od wielu godzin prawie się nie ruszał. Indyjskie media łudziły się nadzieją, że wycieńczony maluch jedynie zemdlał. Tkwił w nieczynnej studni od piątkowego wieczoru bez jedzenia i wody.
2-latek bawił się na podwórku przed swoim domem. Małego Sujitha zaczęto szukać w piątek po godzinie 17.00 czasu lokalnego. Zrozpaczona rodzina w czasie poszukiwań usłyszała krzyki i płacz dziecka dochodzące ze starej i niezabezpieczonej studni.
Na początku utrzymywał się na głębokości 10 metrów. Niestety później zsunął się 20 metrów niżej. Cała wąska studnia ma sięgać nawet 180 metrów. Pierwsze próby wyciągnięcia go za pomocą lin nie powiodły się. Do studni doprowadzano tlen, a lekarze z pomocą kamer monitorowali stan dziecka. Na podwórko rodziny wprowadzono ciężki sprzęt. Służby wywierciły szerszy otwór poniżej poziomu, na którym utknął chłopiec i wysłały do niego ratownika.
Władze nie komentują śmierci dziecka. Dramat rodziny rozgrywał się w czasie hinduskiego święta światła Diwali, które w tym roku wypadło w niedzielę - informuje "New York Times". Prezydent Narendra Modi, a także inni politycy i osoby publiczne apelowali o modlitwy za zdrowie Sujitha i jego rodziny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.