Royal Caribbean twierdzi, że nieodpowiedzialne działania dziadka są jedynym powodem, dla którego 18-miesięczna Chloe nie żyje. Żądają oddalenia pozwu przeciwko firmie, który złożyła rodzina dziecka.
Jego działania, których żadna rozsądna osoba nie mogła przewidzieć, były lekkomyślne i nieodpowiedzialne i są jedynym powodem, dla którego Chloe nie ma już wśród bliskich – czytamy we wniosku.
Chloe zginęła 7 lipca ubiegłego roku na pokładzie jednego ze statków wycieczkowych. Opiekował się nią dziadek, który pokazywał jej widok zza okna. Mężczyzna wystawił dziecko przez okno i trzymał je przez kilka sekund. Niestety Chloe wyślizgnęła mu się z rąk i spadła z wysokości 11. piętra.
Zobacz także: Pijana matka wykąpała dziecko we wrzątku! Z wizytą u lekarza zwlekała aż 6 dni!
Nagranie z monitoringu dostarczone przez firmę pokazuje całe zajście i jest dowodem na to, że dziadek wiedział, co robi. Cała rodzina jednak zaprzecza i oskarża przewoźnika o brak specjalnych zabezpieczeń, naklejek z ostrzeżeniami na szybach i ogólnych informacji. Ponadto twierdzą, że starszy mężczyzna ma problemy z rozróżnianiem kolorów i był przekonany, że okno jest zamknięte.
Royal Caribbean podważa te słowa, twierdząc, że problemy z wzrokiem nie są usprawiedliwieniem. Przekonuje, że każdy mógł się zorientować, że okno było otwarte i umieszczanie dziecka w pobliżu było niebezpieczne.
Rodzina Chloe nie zamierza ustąpić, żąda milionowego zadośćuczynienia od organizatora wycieczek za ból i cierpienie, jakiego doświadczyła. Royal Caribbean nie zamierza płacić, 8 stycznia złożyła kolejny wniosek o oddalenie sprawy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.