Pracownicy nocnego klubu O'Club w Tuluzie we Francji na pewno długo nie zapomną tego dnia. Do zdarzenia doszło jedenastego listopada około godziny piątej trzydzieści, kiedy lokal był już przygotowywany do zamknięcia.
Gdy bramkarz wszedł do budynku, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na parkiecie leżała 19-letnia dziewczyna, która właśnie zaczynała rodzić dziecko. Mężczyzna czym prędzej zawiadomił kierowniczkę klubu Marie-Helene.
Bramkarz na początku nie zdradził Marie-Helene, o co dokładnie chodzi. Kobieta została poinformowana przez pracownika, że wydarzyło się coś bardzo pilnego i jest natychmiast potrzebna. Kiedy udała się na miejsce, zrozumiała, że nie obędzie się bez interwencji medycznej.
Personel klubu natychmiast zawiadomił pogotowie ratunkowe. Niestety, karetka nie zdążyła przyjechać wystarczająco szybko. Z tego powodu do akcji musieli włączyć się pracownicy.
Dzięki pomocy ratowników, udzielających instrukcji telefonicznie, personel szczęśliwie przyjął poród nastolatki. Dziecko, którego płeć nie została wyjawiona, jest zupełnie zdrowe.
Świeżo upieczona mama spędzała pamiętny wieczór z przyjacielem. Marie-Helene tłumaczyła Fox News, że nastolatka potrzebowała "zmiany otoczenia" i dlatego zdecydowała się odwiedzić klub w zaawansowanej ciąży.
Z powodu nietypowych okoliczności O'Club w Tuluzie zdecydował się zaoferować maluchowi specjalny prezent. Otrzymał on dożywotni bezpłatny wstęp do miejsca swoich narodzin.
Przeczytaj też:
Poród na dworcu w Warszawie. Mąż opowiedział o niespodziewanej sytuacji
Poród rodzinny: ona rodziła, a on się obraził. Z mężczyzną może być trudno
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.