Salvatore Anello został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci 1,5-rocznej wnuczki. Początkowo 51-latek nie przyznawał się do winy, ale później przyznał się i zrezygnował z prawa do procesu. Dzięki temu będzie mógł uniknąć więzienia.
Ta decyzja była niezwykle trudna dla niego i rodziny. Umowa dotycząca zarzutów jest zawarta w w najlepszym interesie rodziny, aby mogli zamknąć ten okropny rozdział i skupić się na żałobie po Chloe - powiedział prawnik mężczyzny.
Do tragedii doszło w lipcu ubiegłego roku podczas rodzinnych wakacji. 1,5-roczna Chloe Weigand płynęła statkiem z rodzicami, dziadkami i rodzeństwem.
Tragedia na statku. Dziadek wypuścił dziecko z rąk
Wycieczkowiec "Freedom of the Seas" cumował w San Juan w Portoryko. Dziewczynka była pod opieką dziadka, który wystawił ją przez okno, by pokazać jej widoki. Dziecko wyślizgnęło się z rąk mężczyzny i spadło z 11. piętra statku prosto na beton.
Chloe nie miała szans na przeżycie. Rodzice dziewczynki złożyli pozew przeciwko Royal Caribbean twierdząc, że firma była odpowiedzialna za tragiczną śmierć ich córki. Domagali się od niej milionowego odszkodowania, jednak właściciel statku nie zamierzał płacić. Jednocześnie rodzice nigdy nie obwiniali za śmierć Chloe jej dziadka.
Był ekstremalnie rozhisteryzowany. Ciągle nam powtarzał: "Sądziłem, że tam była szyba". Cały czas płakał. Nigdy nie naraził naszych dzieci na niebezpieczeństwo - mówiła po tragedii matka dziewczynki.
Zobacz także: Katastrofa Titanica. Klucz, który zmienił los statku
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.