9-letnia dziewczynka doskonale wiedziała, co musi zrobić. Samotnie wychowująca córkę Gemma Hamnett dostała ataku paniki, obawiając się epidemii koronawirusa. 37-latka zemdlała i prawdopodobnie umarłaby w ciągu kilku minut, gdyby nie szybka i spokojna reakcja 9-letniej Sienny.
Dziewczynka pobrała insulinę do strzykawki i wstrzyknęła ją nieprzytomnej mamie. Zaraz po tym zadzwoniła na numer alarmowy, spokojnie i wyczerpująco wyjaśniając sytuację osłupiałemu dyżurnemu. Niedługo później na miejsce przyjechała policja, żeby sprawdzić stan kobiety.
Uratowała mamę. Funkcjonariusze uważają, że 9-latka zasługuje na medal
Byli pod wrażeniem jej wiedzy i opanowania w tak trudnej i stresującej sytuacji. Sienna wyjaśniła, że ratowanie mamy to dla niej nic nowego. Pierwszy raz zrobiła to, kiedy miała cztery lata. Teraz po raz szósty ocaliła życie swojej matki. Medalu na razie nie dostała, ale policjanci w uznaniu zasług podarowali jej misia.
Zobacz też: Koronawirus. Robert Rutkowski o przesuniętych egzaminach
Sienna była bardzo kompetentna, opisała schorzenie, na które cierpi Gemma, a nawet wyjaśniła, jak mama radzi sobie z nim na co dzień - powiedziała Claire Sloane z policji w rozmowie z lokalną gazetą "Blackpool Gazette".
37-latka przez 11 lat pracowała w policji w Lancashire. Dopiero w 2010 roku zdiagnozowano u niej rzadką chorobę Addisona. To zaburzenie pracy układu hormonalnego, spowodowane niedostatkiem hormonów produkowanych przez nadnercza. W przypadku Gemmy Hamnett choroba objawia się między innymi omdleniami w reakcji na silny stres lub nawet drobne urazy fizyczne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.