Akcja dramatu toczy się wspak. Najpierw widzimy aresztowanie młodych morderców i ciało ich matki, które trzymali w szafie. Potem, przez większą część filmu, śledzimy ich codzienne życie. Dowiadujemy się, że matka chłopców pracuje w korporacji ubezpieczeniowej, a ojciec wrócił z wojny w Afganistanie. Nie dowiadujemy się, dlaczego zabili.
Sala jest przeciwnikiem "autorytarnej" reżyserii. Nie chcąc narzucać widzom interpretacji, pozwala, by wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Podrzuca tropy, ale żadnego z nich nie faworyzuje. Pokazuje zachowania bohaterów, ale ich nie tłumaczy.
Ten zabieg może wywołać u widza irytujące wrażenie niedosytu. Przygniatająca pierwsza scena zbrodni domaga się wyjaśnień. Tymczasem reżyser, który nie zamienił nawet zdania z prawdziwymi sprawcami, od realnych zdarzeń ucieka w świat filmowej fikcji. Tym trudniej otrząsnąć się z jego obrazu.
Ten dość wymagający film warto zobaczyć choćby dla zdjęć Mikołaja Łebkowskiego. Jedną z pierwszych znakomitych ról zagrał tu też Mateusz Kościukiewicz, którego niewinny wygląd przerażająco kontrastuje z wcielonym złem, które uosabia jego postać.
"Matka Teresa od kotów", Kino Polska, 00:25
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.