Powodem sporu jest ta sama data dwóch wydarzeń. 12 listopada odbędzie się zwołany przez Donalda Tuska nieformalny szczyt unijny na Malcie oraz dymisja rządu Ewy Kopacz. Powstał problem dotyczący tego, kto powinien reprezentować nasz kraj za granicą tego dnia.
Według Jarosława Sellina z PiS-u sprawa jest łatwa. 12 listopada premierem jest jeszcze Ewa Kopacz i to ona powinna się udać na Maltę. Polityk twierdzi, że odmowa wyjazdu to uchylanie się od obowiązków. Podobnego zdania są również inni działacze partii Jarosława Kaczyńskiego i ich stronnicy.
Wygląda na to, że decyzja została już jednak podjęta. Z najnowszych informacji wynika, że polskie interesy na Malcie będzie reprezentować jedno z państw członkowskich Unii. Tak twierdzi wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski.
- Tak naprawdę decyzję podjął pan prezydent. Wczoraj pani premier (Ewa Kopacz) zwróciła się do pana prezydenta z trzema opcjami. Jedna dotyczyła przesunięcia posiedzenia Sejmu. Druga była ponowieniem apelu, żeby to pan prezydent reprezentował Polskę na tym szczycie. Trzecia dotyczyła poproszenia państwa spośród państw członkowskich, żeby reprezentowało stanowisko Polski - mówił Trzaskowski.
Nieoficjalnie mówi się, że polskie interesy na Malcie będą reprezentować Czechy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.