Richard Bingham wspominał w rozmowie z "Daily Mirror", że czuł się tak, jakby w jego kieszeni eksplodowała bomba. Ponieważ w chwili wybuchu 37-latek przebywał w szpitalu Whittington, szybko otrzymał pomoc specjalistów.
Zacząłem rozpinać buty i zdejmować spodnie. Wszyscy próbowali mi pomóc, ale było za późno – doznałem już poważnych oparzeń. Szybko zjawili się pracownicy szpitala, którzy polewali mi nogę. [...] Nigdy nie czułem podobnego bólu. Teraz mogę z tego żartować, ale nigdy nie bałem się tak, jak wtedy – to było jak bomba wybuchająca w kieszeni – cytuje 37-latka "Daily Mirror".
Bingham doznał oparzeń trzeciego stopnia. Dzięki tak szybkiemu udzieleniu mu pomocy, stan mężczyzny nie wymaga przeszczepu skóry. To nie pierwszy raz, kiedy 37-latek doznał obrażeń w wyniku używania e-papierosa. Latem 2019 roku oparzył się uszkodzonym e-papierosem, a po wypadku zostały mu blizny na dłoni.
Dlaczego e-papieros eksplodował w kieszeni 37-latka?
E-papieros eksplodował, ponieważ bateria litowo-jonowa weszła w kontakt z metalowymi kluczami. Dzieje się tak, kiedy bateria jest uszkodzona lub była wcześniej przechowywana w niewłaściwy sposób.
Richard Bingham nie jest pierwszą osobą, która doznała oparzeń w wyniku wybuchu e-papierosa. W 2016 roku do podobnego zdarzenia doszło między innymi w centrum handlowym w angielskim mieście Leeds. Ofiara również przechowywała przedmiot z monetami lub kluczami.
37-latek palił od czterech lat. Jak przyznał, oglądał wcześniej w internecie nagrania, na których zarejestrowani przypadki wybuchu e-papierosów, jednak nigdy nie spodziewał się, że może się to przytrafić również jemu. Po wypadku zdecydował się wesprzeć londyńską straż pożarną w kampanii, która ma na celu edukować społeczeństwo na temat niebezpieczeństw związanych z e-papierosami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.