Można mówić o przełomie. Pierwszy raz w historii przemysłu lotniczego ktoś boi się zdrowotnych konsekwencji tzw. zespołu aerotoksycznego. Easyjet przyznaje, że "obawy o zdrowie" pilotów, personelu pokładowego i podróżnych skłoniły ich do współpracy z dostawcą systemów filtracyjnych.
Pall Aerospace ma zaprojektować i zbudować nowatorski system oczyszczający powietrze. Pierwsze testy w samolotach odbywać się mają już w przyszłym roku. Zespół aerotoksyczny uważa się za przyczynę śmierci i setki przypadków, gdy członkowie załogi czy piloci nagle podupadali na zdrowiu, nieraz jeszcze za sterami - donosi "Daily Mail".
Posunięcie linii chwali Tristan Loraine, były pilot British Airways. Kapitan twierdzi, że właśnie ciągłe wystawienie na toksyczne opary zmusiło go do odejścia z pracy.
Pierwszy raz jakaś linia lotnicza publicznie przyznała że problem istnieje. Cały przemysł lotniczy, w tym moja dawna linia, od dziesiątków lat temu zaprzeczała. Gratuluję Easyjet wizji i odwagi, której dotąd nie miała żadna inna linia - "Daily Mail" cytuje lotnika.
*Zadowolony z działań Easyjet jest także Alex Flynn, ze związku zawodowego pracowników personelu pokładowego Unite. *W rozmowie z "The Sunday Times" określił je "niezwykle znaczącymi i oczekiwanymi". W brytyjskich sądach prawnicy Unite reprezentują swoich pracowników w 100 sprawach dotyczących zatrucia toksynami z powietrza.
Świadoma tego problemu okazuje się być także brytyjska służba zdrowia. Stworzono specjalną procedurę postępowania z ofiarami zespołu aerotoksycznego, w tym miejsce leczenia w specjalistycznej klinice szpitala św. Tomasza w Londynie. Urząd Lotnictwa Cywilnego tłumacząc te nadzwyczajne posunięcie przyznał, że istnieją mocne dowody na zatrucia oparami obecnymi w kabinowym powietrzu.
Dlaczego pasażerowie i załoga narażeni są na toksyczne opary? Samoloty latają w zbyt rozrzedzonym powietrzu, by można było nim oddychać. Do środka wprowadza się, po wcześniejszym ochłodzeniu, powietrze z silników. Jeżeli ten ma np. wadliwe uszczelnienie, do niefiltrowanego powietrza dostają się opary z płynów hydraulicznych czy oleju.
Część powietrza jest filtrowana, część nie. Zwykle pasażerowie i załoga oddychają mieszanką obu. Easyjet chciałby kompletnie oczyszczać powietrze i używać detektorów toksyn, by uniknąć zatruć - dodaje "Daily Mail".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.