W środę pojawił się w sądzie. Biznesmen, działacz Demokratów oraz środowisk LGBTQ Ed Buck został aresztowany we wtorek wieczorem o 21.00 czasu lokalnego w swoim domu w West Hollywood. Prokuratura nazywa go "brutalnym drapieżnikiem seksualnym", który żerował na bezdomnych i narkomanach.
Wstrzykiwał ofiarom potencjalnie śmiertelne dawki narkotyku. W rezydencji Bucka zginęło dwóch mężczyzn, 26-letni Gemmel Moore i 55-letni Timothy Dean. Obydwaj z powodu przedawkowania metamfetaminy. Po pierwszej śmierci w 2017 r. prokuratura stwierdziła, że nie ma wystarczających dowodów na wniesienie zarzutów. Decyzja była krytykowana przez wiele środowisk, które organizowały protesty przed domem Eda Bucka.
Nie zniechęcając się bezsensownymi zgonami Moore'a i Deana, oskarżony prawie zabił trzecią ofiarę w zeszłym tygodniu - powiedziała prokurator Atty Jackie Lacey z partii Demokratycznej.
Trzeci mężczyzna uciekł z domu Bucka. Joe Doe przyszedł do biznesmena 4 września, gdzie Buck osobiście miał wstrzyknąć mu niebezpiecznie dużą dawkę metamfetaminy. Bojąc się o swoje życie, odurzony Doe zgłosił się wtedy do szpitala.
Jako narkoman wrócił jednak do domu Bucka 11 września. Polityk wstrzyknął mu aż dwie potencjalnie śmiertelne dawki narkotyku. Miał później uniemożliwić ofierze wezwanie pomocy, dlatego Doe uciekł z jego mieszkania i z pobliskiej stacji benzynowej zadzwonił po karetkę.
Politykowi grozi mniej niż 6 lat więzienia. W domu Eda Bucka śledczy znaleźli setki zdjęć w "kompromitujących pozycjach". Według prokuratury oskarżony miał czerpać przyjemność z igrania z życiem swoich ofiar. Odurzonych mężczyzn łatwiej było mu też przekonać do spełniania jego fantazji seksualnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.