Proceder trwał przez 8 lat. Śledczy ustalili, że pobieranie pieniędzy z kasy ciągnęło się od 2004 do 2012 roku. Później kradzież ustała, bo kobieta odeszła na emeryturę. Wtedy pojawiły się pierwsze podejrzenia. Miała je nowa pracowniczka, której Mieczysława Z. przekazywała całą dokumentację i pieczę nad kasą. Wtedy dział księgowości dokonał analizy działalności kasy z ostatnich kilku lat.
Analiza wykazała ogromne braki pieniędzy. Okazało się, że brakuje 1 mln 329 tys. zł. Zarząd TZMO S.A. wraz z międzyzakładową NSZZ Solidarność złożyli we wrześniu 2013 roku zawiadomienie do prokuratury. Śledztwo ciągnęło się latami i dopiero niedawno się zakończyło - informuje pomorska.pl.
Kobietę skazano na więzienie. Dochodzenie zakończyło się procesem, na którym Mieczysława Z. usłyszała wyrok 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Oprócz tego kobiecie nakazano oddać całą sumę firmie.
Emerytka złożyła apelację. Kolejna sprawa odbędzie się w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Prokuratura zabezpieczyła składniki majątku byłej kasjerki, tzn. zajęła hipotekę jej mieszkania, samochód, a nawet prawo do wypłat emerytury. Dowody są jednak przytłaczające.
Pracownicy wątpią, że firma coś odzyska. Twierdzą, że "pani Miecia" wypoczywa teraz na emeryturze i żadnego miliona na pewno nie zwróci. Włodzimierz Maziak, szef zakładowej Solidarności twierdzi, że była już kasjerka była ostatnią osobą, którą mógłby podejrzewać o takie rzeczy.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.