Ludzie zapamiętają na długo ten krwawy eksperyment. Elektroniczna instalacja, wytwarzająca dźwięki, nazywa się "Until I Die" - pisze serwis engadged. Jej twórcą jest Rosjanin, który ukrywa się pod pseudonimem Vtol.
To akt symboliczny. Instalacja jest przedłużeniem mnie samego - wyjaśnia swój zamysł artysta.
Krew pełni funkcję elektrolitu. W połączeniu z aluminium i miedzią zasila urządzenie. Pięć sprzężonych ze sobą takich baterii wystarcza na 8 godzin pracy modułu syntetyzatora i głośnika.
To nie tylko działanie artystyczne, ale także doświadczenie naukowe. Tak zapewnia Vtol, który przez półtora roku przygotowywał wszystko do uruchomienia aparatury. W tym czasie pobrał od siebie 4,5 litra krwi. Każdy pojemnik, w których ją umieścił, musiał zabezpieczyć specjalnymi środkami przeciwgrzybicznymi i konserwującymi. Pierwszy pokaz działania instalacji można zobaczyć na filmie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.