Oburzenie nastąpiło po tym, jak informacja o śmierci Wenlianga pojawiła się w mediach,. Chwilę później zniknęła, a potem pojawiła się ponownie. "Zabiliście go dwa razy" - padały oskarżenia wobec cenzury, która miała ukrywać śmierć lekarza. Fala krytyki pod adresem władz nie wydaje się nam niczym dziwnym, jednak w Chinach, w których internet jest ściśle cenzurowany, a za atak na politykę rządu można mieć poważne problemy to prawdziwy przełom.
Tej nocy wielu młodych ludzi dojrzało. Czujecie gniew? Zapamiętajcie go na przyszłość. - mówił jeden z komentarzy na serwisie Weibo, lokalnej wersji Twittera.
ZOBACZ TAKŻE: Co wiemy o koronawirusie? Ekspert tłumaczy.
Niedawna śmierć dr Wenlianga, była zapalnikiem drzemiącego wśród ludzi gniewu. Chińczycy, a zwłaszcza młodsze pokolenie, są wściekli z powodu początkowego ukrywania skali niebezpieczeństwa przez władze.
Żądania ludzi znacznie wykraczają poza rzetelne informowanie o zagrożeniu wirusem. Na wspomnianym serwisie Weibo post z hasztagiem "Chcę wolności słowa", zdobył ponad 1,8 miliona wyświetleń w ciągu kilku godzin, nim został skasowany.
Skasowane z serwisu Weibo pożegnanie dr Weinlianga
*Po masakrze na placu Tiananmen w 1989 roku, postulaty wolności wypowiedzi są w szybko bogacących się Chinach tematem tabu. *Ostatnio jednak kraj ma poważne problemy z utrzymaniem porządku, które zaczęły się od protestów w Hongkongu. Zdaniem wielu nieudolne próby ukrycia epidemii koronawirusa mogą stać się początkiem szerszego buntu.
Liczba zarażonych koronawirusem
Według najnowszych danych zarażonych wirusem zostało na całym świecie ponad 31 tysięcy osób, z czego zmarło 638. Wyleczyć udało się jak na razie niemal 1700 osób. Nowe zarażenia odnotowano ostatnio m.in. we Włoszech a także na luksusowym statku, który, w ramach kwarantanny, jest przetrzymywany u wybrzeży Japonii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.