Okoliczni mieszkańcy mają zakaz wstępu do luksusowej enklawy. Chyba, że zostaną służącymi jej rezydentów. Na terenie miasteczka obowiązującym językiem jest arabski, a właściciele nieruchomości podkreślają, że nie chcą się asymilować z Bośniakami. Jak donosi "Mirror", tubylcy domagają się od władz zdecydowanych działań w tej sprawie.
Bośniacy chcą, by arabscy przybysze opuścili ich kraj. Uważają, że przybysze zza granicy nie powinni mieć prawa do wykupywania w ich kraju terenów, na których obowiązują ich własne zasady i język. Rozpoczęli nawet drukowanie ulotek z kobietami w burkach i komunikatem "odejdźcie stąd!".
Enklawa jest zamieszkiwana głównie przez małżonki i dzieci zamożnych biznesmenów. Mężczyźni, którzy zgodnie z zasadami islamu mogą mieć jednocześnie kilka żon, pojawiają się w Bośni sporadycznie. Pilnie strzeżone osiedle składa się ze 160 domów, jednak deweloper już zapowiada jego rozbudowę.
Około 45 proc. Bośniaków to muzułmanie. Oni sami podkreślają jednak, że ich obrządek jest zdecydowanie mniej radykalny, niż w krajach Bliskiego Wschodu - zazwyczaj modlą się w domach, a kobiety nie mają obowiązku noszenia burek.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.