Ten widok może zaskoczyć. Nie codziennie można spotkać na swojej drodze mistrzynię świata w boksie. Mają jednak do tego okazję podróżni na Lotnisku Chopina, gdzie Ewa Piątkowska od kilku tygodni pracuje jako agent ds. obsługi naziemnej.
Ta praca polega na komunikacji z pilotami, kiedy są na lotnisku. Przed odlotem wyprowadza się ich na drogę kołowania, mówi się, kiedy mają uruchamiać silniki. Natomiast po przylocie nawiązuje się z nimi łączność, gdy są już na płycie – tłumaczy Ewa Piątkowska w rozmowie z o2.pl.
Pięściarka wyjaśnia, że w boksie "nie jest kolorowo". Nie walczy tak często, jak by chciała, dlatego zdecydowała się znaleźć inne zajęcie, które pozwoli jej zarobić i wypełnić czymś czas między walkami.
Żeby wyżyć z samego boksu, musiałabym toczyć ok. trzy walki rocznie. To zależy też od tego, jakie kto ma wymagania, ale ja mam akurat dosyć duże. Ponieważ tych walk tak wiele nie ma, szukam też innych zajęć – powiedziała Ewa Piątkowska.
Piątkowska wie, że praca na lotnisku utrudni jej karierę sportową. Już teraz "Tygrysica", która na zawodowym ringu wygrała 13 walk (4 przez nokaut) i doznała 1 porażki, odczuwa skutki swojego nowego zajęcia.
Chodzę do pracy na 6., siedzę tam co najmniej 8 godzin i potem jestem padnięta. Idę jeszcze na trening i wieczorem jedyne, na co mam siłę, to się położyć i – nomen omen – odlecieć. I rano od początku to samo – stwierdziła Piątkowska.
Jest to więc bardzo ciężkie, ale w boksie jest niestety tak, że nie mamy rozpiski walk na cały rok. Nie wiemy, kiedy będziemy walczyć. Zdarzało mi się czekać na walkę 2 lata i to jest po prostu strata czasu – trenować i nic nie robić przez ten czas – dodała.
Nowa praca jej się jednak podoba. Podkreśla, że zawsze miała słabość do lotnisk, a 8 lat temu była koordynatorką lotów. Niedawno odświeżyła sobie uprawnienia i postanowiła wrócić na lotnisko.
To bardzo ciężka, ale też bardzo satysfakcjonująca praca. Nie dla wszystkich oczywiście. Jest tam dużo stresu, duża odpowiedzialność. Trudne warunki, nawet takie fizyczne, ale ja jestem już do tego przyzwyczajona. Wiedziałam, z czym to się je, bo już to kiedyś robiłam – oznajmiła "Tygrysica".
Piątkowska bynajmniej nie myśli o tym, żeby rękawice zdjąć na zawsze. Liczy, że niedługo znowu będzie mogła obrać kurs na ring.
To promotor wybiera, na jakie walki chce przeznaczyć pieniądze. Dawno już nie dostałam swojej szansy na gali u niego. Mam nadzieję, że dostanę ją jesienią - powiedziała Ewa Piątkowska.
Przeczytaj też:
- Znany bokser nic nie jadł przez 21 dni. "Wytrzymałbym i 40, jak Jezus"
- Ewa Piątkowska. "Boks nie jest miłością mojego życia"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.