Ok. 1500 osób ewakuowano z wysp na północ od Papu Nowej Gwinei. Operację przeprowadził Czerwony Krzyż. Gdy na wyspie Kadovar nad stratowulkanem Bismarcka pojawił się słup dymu, 590 mieszkańców przewieziono pośpiesznie na sąsiednią wyspę Blup Blup. Ryzyko dużej eksplozji stało się na tyle realne, że kilka dni później wszystkich ludzi, łącznie z mieszkańcami Kadovaru, przetransportowano na stały ląd. W niedzielę sytuacja stała się krytyczna, bo zdaniem urzędników uaktywnił się także wulkan na sąsiedniej, gęściej zaludnionej wyspie Bam.
Bam z 3000 mieszkańców jest teraz naszym priorytetem. Wysyłamy tam wszystkie nasze siły. Poprosiłem też o oddanie nam do transportu ludzi jednostkę firmy South Sea Tuna. Mamy do czynienia z dwoma równolegle eksplodującymi wulkanami. Kończy się nam paliwo, nie mamy też łodzi. Prowincja Wschodni Sepik potrzebuje waszej modlitwy - oświadczył jej gubernator, Allan Bird.
Najnowsze zdjęcia Kadovaru pokazują, że nikt z żyjących na wypie - stożku wulkanincznym - nie przeżyłby. Jedyna znajdująca się tam wioska Gwei zbudowana była wewnątrz krateru. Pierwsza smużka dymu pojawiła się tam przed tygodniem, potem stopniowo rosła. Wkrótce przez całą wyspę przeszła seria wstrząsów. Wówczas zdecydowano o wywiezieniu wszystkich na Blub Blup. Potem nastąpił wybuch.
Wulkanolodzy przypominają, że nie ma historycznych danych świadczących, by wulkan na Kadovarze kiedykolwiek wybuchał. Zwykle kończyło się na słupie dymu. Ostatni raz było to w 1976 roku. Informacje podane przez gubernatora Birda o drugim wulkanie zdementowali wulkanolodzy z obserwatorium Rabaul. Zaobserwowany słup dymu u brzegów Bam to po prostu słup oparów siarki wydobywający się z dna. Coś, co występuje tam naturalnie od lat.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.