Pierwsza "fala upałów" nadeszła późną wiosną 2019 roku. W ciągu kolejnych miesięcy podwyższone temperatury utrzymywały się niemal na całym kontynencie.
W lutym 2020 roku na północnym zachodzie odnotowano rekordowe 20,7 stopni Celsjusza. Niewiele niższa temperatura panowała w innych częściach.
Wiosną na Antarktydzie temperatura średnio wynosi około 2-3 stopni Celsjusza. Od zeszłego roku wartość ta drastycznie wrosła. Obecnie jest to średnio 7-9 stopni. Naukowcy ostrzegają, że ta nagła zmiana może mieć tragiczne skutki dla całej planety.
Jeżeli obecnie panująca pogoda się utrzyma, może wyrządzić wiele szkód. Ucierpi cały ekosystem. Zwierzęta, rośliny i drobnoustroje przyzwyczajone do niskich temperatur mogą nie poradzić sobie w nowych warunkach.
Naukowcy mówią wprost, że wzrost temperatur jest bezpośrednio związany z dziurą ozonową. Wskazują ludzi jako główną przyczynę coraz większych problemów ekologicznych. Badacze obawiają się kolejnych miesięcy wysokich temperatur.
Na Antarktydzie wciąż prowadzone są szczegółowe badania. Dane dotyczące wzrostu temperatur zostały opublikowane we wtorek w Global Change Biology przez światowy zespół naukowców.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.