Eksperci brytyjskiej królowej Wiktorii równie intensywnie, co nad wielkością Imperium, pracowali też nad poprawą zapachu powietrza. Błędnie zakładano, że pozbywając się brzydkiego zapachu, znikną też roznoszone w nim dżuma, tyfus czy cholera. Mając więc u podstaw błędną teorię, poczęto szukać rozwiązań technicznych mogących wnieść do Londynu czy Birmingham nieco świeżego powietrza.
To historia paradoksu, bo fałszywe przekonanie o źródłach chorób uratowało życie wielu ludzi. A ciężko, krótko i w smrodzie żyło się w czasach, gdzie odchody i śmieci wyrzucano za okno, nie było cmentarzy czy łaźni miejskich, a wodę zamiast z rur, czerpano ze studzienek drążonych koło szamba.
*Zanim Koch i Pasteur posunęli medycynę do przodu, bakterie dziesiątkowały mieszkańców brudnych i cuchnących miast. *Istniejąca od XVI wieku teoria "o morowym powietrzu", właśnie za czasów Wiktorii stała się oczkiem w głowie lekarzy i naukowców. W początkach lat 40. XIX wieku ustalono, skąd biorą się brzydkie zapachy i zaczęto je eliminować. Poniżej krótki dokument o pionierze tej zmiany, Edwinie Chadwicku.
Nastał czas wielkiego sprzątania. Zaczęto tworzyć kanały ściekowe, cmentarze (pomysł wysyłania ciał daleko od miast był ukradziony Francuzom), publiczne szalety, łaźnie miejskie oraz ocynkowane rury z wodą pitną. Brzydki zapach, czyli to nieznośne i groźne morowe powietrze zniknęło. Ale z zapachem także i zmniejszyła się liczba chorujących, co upewniło ekspertów, że dobrze robią - czytamy w serwisie Gizmodo.
*Opierając się o ówczesny "fake news" uczyniono coś pożytecznego. *Stworzono wręcz osobną gałąź wiedzy, poświęconą sanitarnym rozwiązaniom w służbie człowiekowi. Dzięki temu obrazki jak ten poniżej, pokazujący urzędników wydziału zdrowia w Londynie szukających źródeł cholery, zaczęły przechodzić do historii.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.