Najtańsze ferrari świata będzie do kupienia w Chinach. Włoski samochód został po wypadku skonfiskowany przez policję. O wystawieniu go na aukcję zdecydował sąd w Dongguan na południu Chin.
Cena wywoławcza wynosi 1701 juanów. To około 932 złote. Na polskich serwisach aukcyjnych więcej zapłacimy za poloneza czy malucha. Dla chińskiego sądu ferrari to jednak tylko "kawałek złomu".
Skąd tak niska cena? Fakt, że samochód był "bity", to nie jedyny powód. Po wypadku policja stwierdziła, że pojazd nie jest zarejestrowany ani ubezpieczony. Teraz władze nie pozwolą już na rejestrację, co oznacza, że ferrari nie będzie mogło jeździć po chińskich drogach. Nie będzie też mogło zostać ponownie sprzedane.
Nie ma żadnych informacji o tym samochodzie w rejestrze pojazdów, jest więc niezbywalny i nie można nim jeździć. Stąd tak niska cena. Uznaliśmy to za kawałek złomu, którego wartość wyznaczyliśmy na 2430 juanów [1332 zł]. A potem zaoferowaliśmy 30 proc. zniżki na aukcję – powiedział rzecznik sądu, cytowany przez "The Sun".
Ferrari jest więc bezużyteczne. Może co najwyżej robić za ozdobę. Nabywca nie dość, że nie będzie mógł nim jeździć, to jeszcze będzie musiał do tego interesu sporo dopłacić. Czeka go bowiem uregulowanie mandatów za parkowanie, które razem wynoszą 10 tys. juanów, a więc ok. 5,5 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.