Według agencji Frontex granice UE może chcieć przekroczyć w tym roku blisko 1000 islamskich terrorystek. Są to kobiety urodzone w Europie i w większości nadal posiadające unijne paszporty. Razem z nimi wracają dzieci zrodzone w związkach z bojownikami Państwa Islamskiego.
To zagrożenie duże i stale ewoluujące. Opuściły swoje rodzinne domy często jako nastolatki, teraz nie widząc upadek kalifatu na Bliskim Wschodzie, będą chciały wrócić - Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej ostrzega w raporcie o zagrożeniach dla Europy w 2018 roku.
Niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą pojawienie się tych "sierot dżihadu" jest trudne do oszacowania. Agencja ostrzega, że kobiety w ostatnich latach coraz aktywniej włączały się do bezpośredniej walki na froncie jak i planowania czy wykonywania ataków terrorystycznych. Tak było np. z podłożeniem bomby przed katedrą Notre Dame w Paryżu we wrześniu 2016 roku.
Analiza ryzyka przeprowadzona przez Frontex zakłada, że do Europy wróciło już 30 proc. z 5000 obcokrajowców walczących w szeregach Państwa Islamskiego. Wrócili na Stary Kontynent z Iraku, Syrii i Libii - donosi "The Sun".
Do tych 5 tys. mężczyzn należy doliczyć ok. tysiąca kobiet. Dodatkowo także kilkaset dzieci, zabranych na Bliski Wschód lub już tam urodzonych. Część, jak słynna Brytyjka Sally Jones zginęły na froncie, ale większość zdołała się ukryć. Jeżeli nie wpadną w ręce nowej władzy na terenach przejmowanych od ISIS, mogą spokojnie przedostać się przez granicę UE.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.