Konferencję zorganizował poseł niezrzeszony Jan Klawiter. Postanowił podzielić się z Polakami ze swoimi poważnymi obawami dotyczącymi treści e-podręczników.
Dzieci czytają horoskopy. Dzieci uczą się w treści przekazywanej przez horoskopy akceptować dopuszczalność antyspołecznych zachowań – apelował polityk.
Klawiter ostrzegał, że w podręcznikach „wprowadzana jest względność w rozumieniu własnego ciała”. Po chwili pauzy dodał, że chodzi o transseksualizm. E-podręczniki za bardzo rozbudzają również ciekawość.
Według nas jest niepotrzebnie rozbudzana, czego może sobie rodzic nie życzyć, ciekawość literaturą, którą my nie chcemy, aby czytały nasze dzieci – powiedziała Katarzyna Chrzan z Fundacji SOS Ochrony Życia Poczętego.
Wątpliwości wzbudził nawet sam Adam Mickiewicz. Zdaniem Jacka Skrzpczaka z serwisu prawy.pl w ramach omawiania lektury „Dziady” dzieci mają zadane ćwiczenie, które wprowadza je w Halloween.
Jak popatrzymy na statystyki policyjne, podczas Halloween następuje więcej przestępstw. Takich jak chociażby gwałty, jakieś demolki i tym właśnie podobne – Skrzypczak wyjaśnia zagrożenie.
E-podręczniki promują postawy, w których dzieci ustalają zasady – dowiadujemy się z konferencji. To groźne, ponieważ w dorosłym życiu, kiedy pójdą do pracy, nie będą chciały się podporządkować szefowi. Nie będą chciały tworzyć przyjaznego klimatu, który pozytywnie wpłynie na polski biznes.
Elektroniczne podręczniki zabijają w dzieciach wrażliwość. Anna Wiejak z Fundacji Edukacja przez Media ostrzegła, że dzieci nie są wychowywane do odpowiedzialności, a wręcz eliminują tę odpowiedzialność.
- Dzieci nie będą potrafiły podjąć konkretnych decyzji. Po prostu pójdą do wróżki – grozi Anna Wiejak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.