Ogromne trzęsienie ziemi może nadejść w każdej chwili. Sejsmolodzy przewidują, że może osiągnąć siłę nawet 9 stopni w skali Richtera. Nazywają je "Naprawdę Wielkim Trzęsieniem Ziemi". Teraz specjaliści z University of Washington w Seattle postanowili sprawdzić możliwe scenariusze rozwoju wypadków - informuje "The Independent". I nie mają dobrych wiadomości.
Żaden ze scenariuszy nie kończy się dobrze - można przeczytać w dopiero co przedstawionym raporcie.
Zagrożony jest duży region na północnym-zachodzie USA i część Kanady. Chodzi o stany: Waszyngton, Oregon i północny fragment Kalifornii, a także kanadyjską prowincję Kolumbia Brytyjska. Katastrofa naturalna niespotykanych dotąd rozmiarów wywoła spustoszenie szczególnie w rejonach nadbrzeżnych. Na tym terenie znajdują się duże miasta Seattle, Portland i Vancouver.
Sejsmolodzy sprawdzili kilkadziesiąt wersji trzęsienia ziemi. Na modelach komputerowych badali, jak potoczą się wypadki, w zależności od siły wstrząsów, miejsca i głębokości epicentrum i obszaru, jaki miałyby objąć najmocniejsze wstrząsy. Z 50 różnych symulacji wyszło m.in., że dla Seattle szczególnie dotkliwe byłoby trzęsienie ziemi z epicentrum na północno-zachodnim wierzchołku stanu Waszyngton, w porównaniu z takim, które miałoby epicentrum dalej od wybrzeża.
Trzęsieniu ziemi winna będzie mała płytka tektoniczna Juan de Fuca. Wsuwa się ona pod znacznie większą północnoamerykańską płytę od około 30 milionów lat. Ogromne ciśnienie może uruchomić kataklizm, który zniszczyłby sporą część Stanów Zjednoczonych.
Naukowcy uważają, że tak silne trzęsienie ziemi już kiedyś dotknęło te tereny. W 1700 roku wstrząsy o sile 9 stopni w skali Richtera obróciło w ruiny wybrzeże dzisiejszego Oregonu i Waszyngtonu. Wszyscy mieszkańcy wyspy Vancouver zginęli wtedy w powodzi w ciągu jednej nocy. O sile tamtych wstrząsów mogą jednak tak naprawdę tylko spekulować. Dlatego o tym spodziewanym trzęsieniu ziemi mówią, że będzie największym kataklizmem w znanej historii kontynentu.
Wiemy, że trzęsienie ziemi o sile 9 stopni wystąpiło w 1700 roku, ale nie mieliśmy wówczas żadnych sejsmometrów ani instrumentów rejestrujących - przyznaje Erin Wirth, ekspertka z University of Washington.
Katastrofalne trzęsienia ziemi pojawiają się tutaj co ok. 500 lat. Wskazują na to wyraźnie ślady geologiczne. A skoro ostatnie było w 1700 roku, to kolejne może nastąpić w każdej chwili.
Raport to bardzo cenny materiał dla innych sejsmologów, bo do tej pory eksperci dysponowali zaledwie kilkoma prognozami przebiegu katastrofy. Przyda się bardzo także służbom ratunkowym, które odpowiadają za przygotowanie ludności na katastrofy naturalne i za plany ewakuacyjne.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.