Lekarza oskarżono także o sfałszowanie medycznej dokumentacji. Wpisał w niej, niezgodnie z prawdą, że rozpoznaje u kobiety 11-tygodniową ciążę zagrożoną poronieniem, że jest ono w trakcie i w związku z tym decyduje się na przerwanie ciąży. Śledczy ustalili, że ciąża rozwijała się prawidłowo, a wskazań do przeprowadzenia aborcji nie było.
Pacjentka zgłosiła się do Tomasza K. w maju ubiegłego roku. Była wówczas w 10. tygodniu ciąży. Ginekolog wyraził zgodę na przeprowadzenie zabiegu - donosi Fakt.
Ginekologowi z Władysławowa grozi do 5 lat więzienia. Prokuratura ustaliła, że po nieudanym zabiegu usunął on elektroniczną kartotekę pacjentki, choć nie miał prawa nią rozporządzać. Zrobił to już po tym, jak sprawa wyszła na jaw. Teraz sprawą zajmie się sąd, do którego Prokuratura Okręgowa w Gdańsku skierowała akt oskarżenia.
W trakcie nielegalnej aborcji, narzędziem zwanym łyżką, lekarz przebił kobiecie ścianę macicy oraz jelito cienkie i grube. Spowodowało to krwawienie do jamy brzusznej. Kobieta doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu - poinformowała Prokuratura Krajowa.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.