Tragiczny incydent wydarzył się w Nowym Jorku. Julian Simpson, 30-letni dyplomata z Australii, postanowił zagrać ze swoim przyjacielem w grę "w zaufanie". Stanął na krawędzi tarasu siódmego piętra i odchylił się do tyłu licząc, że kolega go złapie. Niestety, ten nie zdążył. Australijczyk wylądował na dachu drugiego piętra. Upadek zakończył się śmiercią.
*Simpson wraz z żoną i przyjaciółmi wyszedł na kolację. *Wypił tam drinka, po czym wszyscy wrócili do jego mieszkania. Tam miał wypić więcej alkoholu – czytamy w NY Daily News. Następnie wszyscy poszli na dach, żeby spojrzeć na Empire State Building. Wieżowiec był podświetlony w kolorach tęczy, aby uczcić przegłosowanie przepisów dotyczących małżeństw homoseksualnych w Australii.
*Na dachu dyplomata chwycił żonę przyjaciela, podniósł ją i obrócił. *Gdy wrócili do mieszkania, mąż kobiety pokłócił się z Australijczykiem, Nie podobało mu się jego zachowanie wobec żony, którą przestraszył. Simpson postanowił udowodnić, że on miałby w tej sytuacji pełne zaufanie i zaproponował tragiczną w skutkach grę.
Przyjaciel był w stanie uratować Simpsona. Relacjonując zdarzenie powiedział policji, że złapał dyplomatę, ale ten wyślizgnął się z jego uścisku. Według nowojorskiego portalu, wszystko wskazuje na to, że śmierć faktycznie była przypadkowa.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.