Holandia żyje sprawą afgańskiej rodziny. Protestujący przed aresztem pochodzili nie tylko z Zeist. Mieszkańcy miasta Burgum przyjechali na miejsce specjalnym autobusem. Demonstracje odbyły się w niedzielę 15 grudnia.
Zgromadzone osoby śpiewały, modliły się i przechadzały po terenie przed aresztem. W sprawę zaangażował się także holenderski pastor Bram Buitenhuis. Duchowny ręczy za członków rodziny, przekonując, że są szczerze zaangażowani w życie jego kościoła.
Afgańska rodzina przebywa w Holandii od czterech lat. W jej skład wchodzą rodzice i pięcioro dzieci: córki w wieku 13 i 11 lat oraz synowie: 19-, 15- i 5-latek.
Imigranci deklarowali, że przyjechali do Europy ze względu na prześladowania. Jak twierdzili, z powodu wyznawania przez nich wiary chrześcijańskiej w ojczyźnie groziło im śmiertelne niebezpieczeństwo.
W przeszłości rodzina wyznawała islam, jednak zdecydowała się na zmianę religii. Właśnie ta decyzja miała ściągnąć na nich zagrożenie ze strony współobywateli w Afganistanie.
Holenderscy urzędnicy już od dawna dążyli do deportowania Afgańczyków. Jednak za każdym razem aktywiści podejmowali starania, by w legalny sposób odwlec rozpoczęcie działań. Pojawiła się także propozycja, by udzielono amnestii nieletnim dzieciom pary. Jednak holenderskie władze konsekwentnie odmawiały nawet rozważenia podobnej ewentualności.
Z jakiego powodu rząd holenderski zdecydował się na deportację rodziny? Jak twierdzą przedstawiciele władz, historia o prześladowaniu z powodu wiary jest nieprawdziwa. Do takich ustaleń doszli pracownicy państwowej służby imigracyjnej i naturalizacyjnej.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.