Holenderskie siły powietrzne prowadzą dochodzenie dotyczące wypadku. Władze wojskowe traktują sprawę niezwykle poważnie. Pilot F-16 niemal zginął podczas lotu treningowego, gdy dostał się w grad kul wystrzelonych ułamki sekundy wcześniej.
To poważny incydent - przyznaje Wim Bagerbos, inspektor generalny w holenderskim ministerstwie obrony.
Pilot F-16 ostrzelał się z działka obrotowego kalibru 20 mm. Kule zniszczyły poszycie kadłuba. Holender zdołał awaryjnie wylądować w bazie Leeuwarden. Już na ziemi amunicję znaleziono także w silniku maszyny - podaje serwis Military Times.
Znawcy lotnictwa twierdzą, że to wręcz niemożliwe. W historii odnajdują zaledwie jedną podobną historię. Chodzi o pilota doświadczalnego Thomasa W. Attridge'a Jr., który we wrześniu 1956 sam zestrzelił swojego myśliwca Grumman F-11 Tiger.
Chcemy w pełni zbadać, co się stało i ustalić, jak uniknąć podobnego zagrożenia w przyszłości - podkreślił Wim Bagerbos.
Oficjalnego komunikatu z dochodzenia jednak jeszcze nie ma. Wypadek wydarzył się kilka dni temu, a teraz ujawniono bliższe informacje na ten temat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.