Kolonie czerwonych mrówek płyną po powierzchni wody. Takie widoki masowo pojawiają się w sieci na zdjęciach wrzucanych przez mieszkańców stanu zalewanego najgorszą powodzią od 50 lat. Owady budują "tratwy" ze zmarłych osobników. Budowle pozwalają przetrwać pozostałym mrówkom, które dryfują na takich konstrukcjach w wielu miejscach Teksasu. Nawet specjaliści są zaskoczeni skalą zjawiska.
Nigdy w całej swojej karierze badacza mrówek nie widziałem czegoś takiego, jak w Cuero - powiedział szef wydziału entomologii Uniwersytetu Teksańskiego Alex Wild o zdjęciu prezentowanym poniżej.
Zdjęcia mrówek wywołały sporą panikę w sieci. Ludzie martwią się, bo owady lubią atakować ludzi. Pogryzienie kończy się co najmniej bolesnym swędzeniem przez kilka godzin. Ale w Stanach Zjednoczonych zanotowano kilkadziesiąt przypadków śmierci osób, które były uczulone na toksyny owadów - informuje "Guardian". Według badań entomologa z Luizjany, Lindy Bui, podczas powodzi jad mrówek jest jeszcze bardziej toksyczny.
Owady należą do rodzaju Solenopsis. Są inwazyjne i agresywne. Pochodzą z Ameryki Południowej, z zalewowych terenów Paragwaju. W toku ewolucji nauczyły się radzić sobie podczas powodzi i efekt tej edukacji widać w okolicach Houston.
Czerwone owady wypierają amerykańskie mrówki. Przybyły do Stanów Zjednoczonych w latach 30. XX wieku i od tamtego momentu rozprzestrzeniają się na coraz większym obszarze. Dotarły również do Australii, Chin i na Tajwan. Wszędzie błyskawicznie zdobywają nowe terytoria.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.