Mundurowi otworzyli ogień do czarnoskórego Francuza marokańskiego pochodzenia. Człowiek ten nie wykonywał poleceń pograniczników. Zachowywał się nieracjonalnie i krzyczał do nich po arabsku "Bóg jest wielki", słowa dziś częściej umieszczane w kontekście terroryzmu niż religii.
Samochód z kobietą i mężczyzną straż graniczna zatrzymała po północy w nocy z piątku na sobotę przy bramce opłat w La Jonquera, już po stronie hiszpańskiej. Po przeszukaniu prowadzącej auto kobiety nakazano też wyjść pasażerowi. Na pasku stojącego już koło auta człowieka oficer Gwardii Cywilnej dostrzegł "budzący niepokój" przedmiot. Wezwał na pomoc kolegów z katalońskiej policji, Mossos d’Esquadra - donosi "Diarri de Tarragon"
Pojawienie się kolejnych uzbrojonych funkcjonariuszy ewidentnie zdenerwowało podejrzanego pasażera. Zaczął on krzyczeć "Allahu Akbar" i wskoczył do samochodu. Celując do niego z broni, pogranicznicy, gwardziści i policjanci kazali Francuzowi rozebrać się, wyrzucić ubranie przez okno i wyjść z podniesionymi rękami. Ten zignorował polecenia i wyszedł w ich stronę trzymając ręce w kieszeniach. Wówczas padły strzały.
Ranny trafił do szpitala Josepa Trueta w Gironie. Kule trafiły go w nogi, konieczna była operacja. Lekarze twierdzą, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Katalońska policja ostatecznie nie zakwalifikowała tego wydarzenia, jako związanego z terroryzmem. Lokalne media twierdzą, że postrzelony był pod wpływem narkotyków.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.