Wiceminister udzielił szczerego wywiadu. W rozmowie z "Super Expressem" Adam Andruszkiewicz oprowadził dziennikarzy po swoim domu i zwierzył się z tego, jak wyglądały początki jego politycznej kariery, którą zaczynał już jako młody chłopak. Nie zabrakło też historyjek z okresu studenckich swawoli.
Na pierwszym roku studiów w pierwsze dwa tygodniu zwiedziliśmy wszystkie kluby w Białymstoku – mówi w rozmowie z "Super Expressem" wiceminister cyfryzacji.
Andruszkiewicz nie zalicza "zgonów". 29-letni sekretarz stanu twierdzi, że mimo dużej ilości imprez w młodości nigdy nie narzekał na słabą głowę do picia alkoholu. W wywiadzie dla dziennika wyznał też, że nieraz po skończonej zabawie niezdrowo się odżywiał. Jak jednak przekonuje, obecnie zdecydowanie częściej wybiera tradycyjne potrawy.
Typowo polskie jedzenie, czyli kotlet schabowy, mielony, rosół. Kiedyś na studiach częściej jadłem kebaby – mówi Adam Andruszkiewicz, zdradzając, że kanapki do pracy robi mu żona.
W domu polityk ma nawet własny ołtarz. W mieszkaniu Andruszkiewicza oprócz wspólnych zdjęć z żoną znajduje się nawet przytulny zakątek, w którym poseł ma czas na chwilę zadumy i modlitwy.
W wolnej chwili… odkurzanie. Andruszkiewicz opowiedział też o tym, co go relaksuje. Jak twierdzi, poza zamiłowaniem do książek od dziecka uwielbia także odkurzać, w czym wyręcza na co dzień ukochaną partnerkę. Wiceminister nie stroni też od wyrzucania śmieci czy robienia zakupów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.