Miał ze sobą podpałkę do grilla. Sytuacja wydarzyła się w rejonie ulicy Toszeckiej chwilę przed północą. 34-letni mieszkaniec Gliwic oblał podpałką drzwi stacji oraz drewno kominkowe wystawione obok. Po podpaleniu udał się w kierunku dystrybutorów. Dwa z nich również polał i podpalił.
Właściwa reakcja pracowników stacji. Groźną sytuacją udało się zażegnać bez pomocy strażaków. Pracownicy stacji włączyli awaryjne zasilanie pomp i ugasili płomienie gaśnicami.
Był pijany i agresywny. 34-latka rozwścieczyła reakcja obsługującego sklep na stacji sprzedawcy, który widząc, w jakim jest stanie, nie chciał sprzedać mu alkoholu. Sprawca udał się do pobliskiego sklepu, ukradł podpałkę do grilla i wrócił na teren stacji.
Miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Trafił do aresztu śledczego, o czym 23 grudnia zadecydował sąd. Postawiono mu zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrażającego mieniu, życiu oraz zdrowiu wielu osób. Mężczyźnie grozi 8 lat więzienia.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.