Islandzka cieszynka robi furorę wśród kibiców innych narodowości. Ludzie zachwycają się prostotą i efektownością zachowania islandzkich fanów, ale prawdę na temat pochodzenia Gislason wyznał dopiero ostatnio na łamach duńskiego dziennika "Jyllands Posten".
Po latach poszukiwań odpowiedniej i rozpoznawalnej formy dopingu znaleźliśmy ją u polskich kibiców piłki ręcznej - wyjawił prezes stowarzyszenia islandzkich kibiców piłkarskich.
Do tej pory ludzie myśleli, że doping ten ma związek z historycznymi korzeniami Islandii. Energiczne kibicowanie utożsamiali z rytuałem zagrzewania do boju Wikingów.
Niestety, taka jest prawda. Taka formę wymyślili Polacy, a my ją tylko przejęliśmy, nawiązując do naszej przeszłości historycznej. Teraz na meczach we Francji dźwięk naszego dopingu sprawia, że sami dostajemy gęsiej skórki i czujemy się nieustraszonymi Wikingami - powiedział Gislason.
Islandczycy zaznaczają że odrobinę zmodyfikowali swoją cieszynkę. Według Gislasona forma, którą obecnie kibice z całego świata mogą oglądać w trakcie EURO 2016, ewoluowała podczas meczów ligowych rozgrywanych w lidze islandzkiej.
Autor: Kamil Królikowski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.