Izrael z niepokojem obserwuje podejmowane przez Iran próby uzyskania broni nuklearnej. Szef tamtejszego MSZ Jisra’el Kac wygłosił publiczne oświadczenie, jak wygląda stanowisko jego państwa.
Izraelski polityk nie przebierał w słowach. Oświadczył, że jeśli Iran nie zaprzestanie starań o zdobycie broni atomowej, Izrael będzie zmuszony do interwencji zbrojnej.
Jisra’el Kac odniósł się w krytyczny sposób do działań państw europejskich. Zdaniem ministra władze Iranu mają poczucie, że stoi za nimi poparcie liderów ze Starego Kontynentu. Z drugiej strony Kac uważa, że w razie potrzeby sojusznicy odwróciliby się od Iranu.
Dopóki Irańczycy łudzą się, że mają poparcie Europy, będzie im trudniej się wycofać – stwierdził stanowczo Katz.
Minister spraw zagranicznych potwierdził, że Izrael rozważa rozpoczęcie bombardowania. Jak twierdzi, Irańczycy nie zdają sobie sprawy z potencjału militarnego, jakim dysponuje jego naród. Dostrzega w tym jedną z przyczyn śmiałości działań Iranu.
Irańczycy nie mają pojęcia, z kim zadzierają. Gdyby zdali sobie sprawę, że 1000 pocisków Tomahawk mogłoby zostać wystrzelonych w ich stronę, zachowaliby się inaczej. Wiemy, że nie ma realnego zagrożenia dla samego reżimu – oświadczył Kac.
Na razie władze Iranu nie odniosły się do zapowiedzi Izraela. Wystąpienie Jisra’ela Kaca był bezpośrednią odpowiedzią na słowa wypowiedziane przez irańskiego urzędnika Mortezę Ghorbaniego. Dzień wcześniej Ghorbani wysunął analogiczne groźby w stosunku do Izraela.
Jeśli Izrael popełni błąd, nawet najmniejszy, przeciwko Iranowi, zrównamy Tel Awiw z ziemią – zapowiedział Irańczyk.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl