Podniosła ręce wysoko, ale izraelscy żołnierze i tak strzelali do niej. Trafili w klatkę piersiową - powiedział agencji Reutera świadek, który chciał pozostać anonimowy.
Zgodnie z relacjami Razan al-Najjar próbowała przedostać się do rannego. Ruszyła w stronę umocnionego ogrodzenia oddzielającego Strefę Gazy od Izraela. Wszystko działo się na wschód od palestyńskiego miasta Chan Junus.
Była w białym uniformie pielęgniarki - podkreślił świadek.
21-letnia dziewczyna zginęła od strzałów snajpera sił izraelskich. Jej rodzina jest załamana, w ręce matki trafiło zakrwawione ubranie studentki, która udzielała się jako wolontariuszka i pełniła służbę pielęgniarki. Strona izraelska nie skomentowała w żaden sposób tej śmierci.
Razan al-Najjar była znaną postacią i to w skali świata. Udzieliła wywiadu między innymi "The New York Timesowi", w którym przekonywała, iż jej społeczeństwo w końcu będzie musiało pogodzić się z aktywnością kobiet i ich emancypacją.
Społeczeństwo będzie musiało nas w końcu przyjąć. Jeśli nie zrobią tego z wyboru, zostaną zmuszeni. Bo mamy więcej siły niż jakikolwiek mężczyzna - mówiła.
Młoda Palestynka była aktywna w mediach społecznościowych. Jej śmierć wywołała oburzenie wielu osób, a sieć została dosłownie zalana wyrazami współczucia dla rodziny 21-latki i uznania dla jej odwagi i poświęcenia. W ostatnim poście opublikowanym na Facebooku Razan al-Najjar zamieściła znamienne słowa - podaje serwis Middle East Monitor.
Wracam i nie wycofuję się. Trafiajcie mnie swoimi kulami. Nie boję się - napisała.
W trakcie piątkowych demonstracji rany odniosło około stu Palestyńczyków. Byli ostrzeliwani przez siły izraelskie, które twierdzą, że musiały rozprawić się z tysiącami rebeliantów w pięciu miejscach na granicy. Gwałtowne protesty wybuchły w Strefie Gazy 30 marca i trwają do tej pory.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.